PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=115059}

Oldboy

Oldeuboi
7,7 89 605
ocen
7,7 10 1 89605
8,0 30
ocen krytyków
Oldboy
powrót do forum filmu Oldboy

Piła X

ocenił(a) film na 4

Wypożyczyłam, bo czytałam, że to bardzo tarantinowski w klimacie film (co stwierdził sam Tarantino), a także dlatego, że sukcesywnie poznaję dokonania azjatyckich twórców. I co? I nie wiem co widzi w tym filmie zarówno jeden z moich ulubionych reżyserów, jak i cała rzesza fanów tego obrazu. Wszyscy podkreślają głębię przekazu i perfekcję realizacyjną. Głębię przekazu skutecznie przyćmiewa niepotrzebna jatka, a realizacyjnej perfekcji widocznie nie potrafię docenić. Ten film przypomina mi inne produkcje, które doskonale udają filmy ambitne i zaspokajają masowe zapotrzebowanie na Obcowanie z Przesłaniem. Taka była np. "Historia przemocy" i... "Piła". Z "Piłą" zresztą kojarzy mi się "Oldboy" najbardziej. I to nie tylko fabularnie. Tam też obrońcy Wielkiego Przesłania udowadniali na tysiąc sposobów, że to nie prymitywny thriller, tylko rzecz o fundamentalnych wartościach, a brutalność jest konieczna, bo jest jakoby terapią szokową i służy wyższym celom. Tyle, że kierunek tej zależności jest odwrotny - to egzystencjalizm w służbie przemocy. To mamienie widza, taka filozofia dla mas, przemycanie komunałów. I dokładnie tak samo jest w przypadku "Oldboya". Nie jestem szczególnie wrażliwa na naturalistyczne sceny agresji (czasem wręcz zachwycam się nimi, jeśli są niezbędne i umiejętnie, zgrabnie wkomponowane w całość), ale tutaj było to bezsensowne, nie tyle szokujące, ile niesmaczne, idiotyczne wręcz. A cały pomysł fabularny? Mało realistyczny, wydumany, karkołomny. Na komiks może i dobry, w konwencji filmowej razi niewiarygodnością. Patent z sugestią posthipnotyczną idealny był na komedię kryminalną Allena ("Klątwa skorpiona"), ale nie na poważny realistyczny thriller (chyba, że reżyser mrugał okiem, ale nie zauważyłam). Przez większą część seansu czekamy na wyjaśnienie zagadki przyczyn uwięzienia głównego bohatera, reżyser każe nam wierzyć, że to będzie jakiś szok, coś naprawdę ekstra, a tymczasem wypuszczamy wreszcie powietrze z jękiem zawodu. Co? To o stosunki kazirodcze chodziło? Skądinąd sprawa niemiła, ale z drugiej strony jakoś mało przystająca do tej całej okrutnej i przewrotnej szopki. Ale to nie koniec. Żeby było jeszcze "ciekawiej" i mniej konwencjonalnie, dodajemy urojoną ciążę (koniecznie z rosnącym brzuchem), pseudosamobójstwo, a na deser całą tę zabawę w hipnozę, seks z własną córką i ucięcie języka. Trywializuję? W opozycji do reżyseram, który niepotrzebnie uwznioślił. Przykrył proste prawdy tonami fabularnych spiętrzeń i nałożył grubą warstwę krwawego makijażu. Przerost formy nad treścią i tyle. A ludzie się zachwycają, bo to kino azjatyckie, więc teraz en vogue; europejskie jest już passe. ;)

Diana

dlaczego użyłaś tylu trudnych słów? ni ch.ja nie zrozumiałem, ale to nawet dobrze, bo to chyba bełkot przeintelektualizowanej, samotnej i niespełnionej dziewicy jest

ocenił(a) film na 4
pindol_38cm

Zapomniałam dodać, że chętnie podyskutuję, ale na temat filmu, a nie mojego życia erotycznego i emocjonalnego. Deklarować, że się ni ch..ja nie rozumie też nie polecam - taka informacja nic nie wnosi, poza obnażeniem ignorancji i frustracji deklarującego (traktowana jako złośliwość jest natomiast przykładem bardzo niewyszukanej ironii). To tylko celem wyjaśnienia dla ewentualnych naśladowców.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
Diana

(Po pierwsze, tekst powyżej zawiera SPOILERY. Mój tekst z konieczności również...)
W moim przekonaniu trudno porównywać "Oldboy'a" do filmów współczesnych, szczególnie z kultury Zachodniej. Brak mi wiedzy, by to udowodnić, ale wydaje się, że ten film swoimi korzeniami sięga greckiego dramatu i azjatyckiego eposu.

Zawsze odradzam lekturę wielu opinii, recenzji i dyskusji na temat filmu PRZED jego oglądnięciem. Wydaję mi się, że popełniłaś ten błąd. Zasugerowałaś się i zawiodłaś się...
Wcześniej spotkałem się z osobą, której nie pasował morał "Oldboy'a". Tylko po jaką cholerę szukał MORAŁU?? Kto mu kazał?? To przecież nie jest "Jaś i Małgosia"!

Przypomina mi to opinie pewnej pani, co to miała powiedzieć, że "Makbet" jest kiepskim kryminałem, bo od początku wiadomo, kto zabił... Najśmieszniejsze jest to, że miałaby rację, gdyby Szekspirowi chodziło o wątek kryminalny... Otóż w dramacie szekspirowskim nigdy nie chodzi o intrygę zwodzącą widza fałszywymi tropami. A opowieść nie zmusza do dedukcji i rozwiązywania zagadek. Oczywiście również "Makbeta" można strywializować i zrobić z niego parodię. Jednak to nie kwestionuje wartości dramatu, wręcz odwrotnie :)

Podobnie mamy z "Oldboy'em". Tak naprawdę, nie jest ważne "kto za tym wszystkim stoi!?", bo może to być każdy z listy nieprzyjaciół Oh Dae-su. Wystarczy żądza zemsty, trochę szaleństwa i odrobina szczęścia, by mieć dostęp do odpowiednich środków. Co jest więc ważne?

Moja propozycja: najlepiej odnieść się do losu głównego bohatera i wynikającej z tego filozofii. NIE WIADOMO, co jest w życiu ważne. Pewnie NIC. Świat jest okrutny, perwersyjny, a ludzie niesprawiedliwi. Lepiej zatem być katem, niż ofiarą... Jednak co wynika z całości dzieła? Przemoc, a przede wszystkim zemsta jest ślepą ścieżką, która niszczy przede wszystkim mściciela.
Nie na tym koniec. Być dobrym człowiekiem nie oznacza tylko powstrzymania się od przemocy. By wyrządzić krzywdę człowiekowi, niepotrzebna jest żadna przemoc. Natomiast miłość jest jedyną wartością, jaką warto ocalić za wszelką cenę.
To wszystko nie jest jednak morałem, ale jedną z wielu prób zrozumienia, w jakiej sytuacji znajduje się bohaterzy dramatu. W jakiej znajdujemy się my wszyscy.
Człowiek jest bowiem istotą tragiczną niezależnie od tego, czy żyje w starożytnych Atenach, w wieżowcu w Tokio czy na bezludnej wyspie. Wszędzie dosięga go cierpienie. To uczucie, którego w niesamowity sposób doświadcza Oh Dae-su jako więzień i jako wolny (!) człowiek.
Są to prawdy w gruncie rzeczy właśnie trywialne, prostackie, niewyszukane, ale porażające, kiedy przedstawi się je w historii konkretnego człowieka.

Jeszcze inną sprawą jest sposób przekazu. Mamy do czynienia z obrazem trochę psychodelicznym, trochę psychologicznym, dwuznacznym, mrocznym, przerażającym. Doskonała muzyka podkreśla, że nie jest to kolejna nawalanka, bo postać na ekranie nie jest ani bohaterem, ani maszyną do zabijania, ale po prostu człowiekiem. Odczuwa i myśli, jak my. I zwie siebie potworem, dopóki nie porzuci zła.

ocenił(a) film na 4
Michal_N

Przede wszystkim nie przeczę, że "Oldboy" usiłuje przekazywać jakieś głębsze treści, rzecz w tym, że robi to w prostacki sposób. Moje porównanie do "Piły" nie jest przypadkowe, tam też twórcy zawarli coś poza główną fabułą, a mianowicie myśl, że ocierając się o śmierć, można w pełni docenić życie, nawet to składające się z drobnych codziennych przyjemności i małych przykrości. Skądinąd piękne credo, tylko wykonanie... coż, szmirowate. Identycznie odbieram "Oldboya". Fakt, że ten film zrobili Azjaci wykorzystując swoją wschodnioazjatycką stylistykę i specyficzną konwencję nie sprawia, że będę temu dziełu bić pokłony. Azjaci też robią kino dobre, średnie i zwyczajnie kiepskie. Nie wystarczy mi kawałek skośnookiej twarzy i kilka chwytów kung-fu, żeby się zachwycić.

Ani opinii ani recenzji "Oldboya" nie czytałam przed seansem. Jedyne, co znałam, to opinię Tarantino. Natomiast kwestia nie takiej "tarantinowskości" jakiej mogłam oczekiwać, byłaby naprawdę kwestią drugorzędną, gdyby film przypadł mi do gustu. A co zobaczyłam? Festiwal bezsensownej (bezcelowej) przemocy i karkołomność fabuły, w dodatku w kilku miejscach zwyczajnie naciąganej (hipnoza). Wiesz, chodzi o to, że głębsze treści dostrzec można wszędzie, wyciągając je na wierzch nawet spod pokładów najokropniejszego kiczu i najgłupszej komedii, tylko przecież nie o to chodzi w dobrym kinie.

Piszesz: "Tak naprawdę, nie jest ważne "kto za tym wszystkim stoi!?", bo może to być każdy z listy nieprzyjaciół Oh Dae-su." Otóż to. Skoro nie jest to ważne, to po co reżyser poświęca tak dużo miejsca i czasu na początkowe zawikłanie tej intrygi, a następnie na spiętrzenie jej i skomplikowanie do niemożliwości, przez co - paradoksalnie - zamiast zaciekawiać, drażni i nuży swoim nieprawdopodobieństwem i karkołomnością. Brakowało jeszcze tylko kosmitów, którzy - jako trzecie dno tej opowiastki o zemście - kierowaliby z kolei poczynaniami brata-mściciela (za pomocą wszczepionego w mózg chipa) w odwecie za zgwałcenie pięknej kosmitki. Bo widzisz, jeśli coś nie jest ważne, powinno się rzucać tylko dyskretne tropy, pokazywać subtelnie, że o coś może chodzić, ale nie skupiać na tym uwagi widza, nie przytłaczać. Nie wiem czy oglądałeś "Powrót" Zwiagincewa. Tam też jest przez cały film sugerowany wątek 12-letniej nieobecności jednego z bohaterów i łączące się z nią działania ukazane w filmie. Coś cały czas wisi w powietrzu, bohater wykopuje na wyspie tajemniczą skrzynkę. Ale... nic nigdy nie zostaje wyjaśnione. Dlaczego? Dlatego, że wyjaśnienie byłoby strywializowaniem, nie mogłoby sprostać oczekiwaniom widza rozdmuchanym wcześniejszymi domysłami. A poza tym nie o to w "Powrocie" chodzi. Nieważna jest ani nieobecność ani skrzynka. Jeżeli nie widziałeś filmu, to bardzo polecam. To dopiero jest arcydzieło, reżyserowane perfekcyjnie - z wyczuciem i atencją dla detalu.

I to jest właśnie mój główny zarzut w stosunku do "Oldboya" - gdyby reżyserowi faktycznie chodziło o coś innego niż tanie epatowanie brutalnością i nawsadzanie możliwie najbardziej udziwnionych motywów, by zaszokować, to wybrałby inną, subtelniejszą drogę, skupiłby się na tym, co powinno zostać wyeksponowane. Przykład z "Makbetem" jest dobry, ale potwierdza tylko moje stanowisko - Szekspir przecież nie udaje, że to kryminał, nie myli tropów, nie ukrywa kluczowych informacji, nie wprowadza wszystkich tych charakterystycznych dla kryminału elementów.

Poza tym zżymasz się, że ktoś w "Oldboyu" szuka morału, a przecież Ty też go szukasz, próbując udowodnić, że nie o fabułę, tylko o przekaz chodzi. :) Przekaz, morał, myśl, refleksja - jak zwał tak zwał. :)

ocenił(a) film na 9
Diana

nie chcę mi sie tego komentować, ale proponuje obejrzeć jeszcze Pana I Panią zemste.

Diana

Diano,nóż mi sie otwiera w kieszeni jak czytam Twoj intewlektualny BEŁKOT.
Wiem,ze kazdy ma prawo do wlasnej wypowiedzi,ale do kogo ja sierowalas?
Ciekawy jestem jakie masz doznania uczac sie a nastepnie piszac te TRUDNE slowka.
Zajmij sie lepiej czyms pozytecznym-wykorzystaj swoja "wiedze" i oczytanie i pomoz komus zanim Ty bedziesz potrzebowala pomocy...

ocenił(a) film na 5
Art_3

A co w tym bełkotliwego? Rację ma koleżanka i tyle :).

Diana

Jak mozna nie docenić tak genialnej muzyki, pracy kamery,montażu aktorstwa.Czy coś z tym było nie tak ? W którym momencie realizacja jest na poziomie choćby przeciętnym ? Jeśli są filmy ,w którym wszystkie te elementy składowe tak perfekcyjniej się zazębiają to podaj proszę tytuły.
W jak inny genialny/przewrotny sposób mozna nakręcić film żeby widz utozsamił się chociaż na chwilę z bohaterem praktykującym kazirodztwo ?
bo przecież o to chodzi.Wziąść jakiś poważny problem i przedstawić go w atrakyjny sposób dla widza.Mało realistyczny ?A "Szeregowiec Ryan" jest realistyczny ?"Matrix" jest wydumany ?"Podróż na księzyc" Meliesa tez kiedyś była mało realistyczna.I jaki przerost formy nad treścią ?
znajdz chociaż jeden fragment filmu ,który nie niesie ze sobą żadnego przesłania.Mamy i bohatera w izolacji (z perfekcyjną krytyką mani telewizji),problemy z samotnością,absurdy zemsty - kolesie wracają z kolei mu wyrwac zęby,przeznaczenie... treści w tym filmie jest mnóstwo.Zresztą wywód logiczny jest tak poprowadzony ,że naprawdę tekst "przerost formy nad treścią" jest tu chyba naprawdę całkiem nie na miejscu.To już szybciej taki zarzut moze być skierowany do Tarantino...A ludzie nie zachwycają się "Old boyem" bo jest azjatycki.Oglądałem go razem z moimi znajomymi ,któzy wprost nie nawidzą azjatyckich produkcji.
"Old boy" im się spodobał.Mojemu tacie także.A jemu mało co się spodoba.
Porównanie takiego filmu do produkcji "Piła"(którą uważam za całkowite kretyństwo) czy do słabiutkiej "Historii przemocy" jest trochę śmieszne.
Może "Siedem" też jest wydumany ? Rozumiem ,ze nie każda kobieta lubi oglądać przemoc na ekranie ale wystarczy tak to skomnetować i tyle...
Pewnie nie pamiętasz tesktu/wywodu z "Old boya" odnośnie wyobrazni...
no właśnie.Jest to tekst tyczący się zarówno psychiki człowieka jak i magii kina.Ale pewnie zauważyłaś tego bo patrzyłaś na krew.


użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1

czy ja wiem czy dobrze kolezanka mowi. ma troche racji. ale ja na ten film nie patrze jak na dokument tylko na 1,5 godziny wyrwania się od hollywodzkiego shitu z happy endem. do tego typu przedstawienia trzeba wyciagnac reke.

co do przemocy- chyba malo wiesz co sie dzieje na swiecie. szczegolnie poczytaj troche co wyprawiali japonczycy, wietnamce w 2 ws i wwv. azjaci mają we krwi pojebaną przemoc i brutalnosc.

faceta zamkneli na 15 lat w pokoju, zabili mu zone a on po wyjsciu ma normalnie pogadac z wlascicielem wiezienia o problemach? wyrwanie zeba to za malo. reszte takze da sie usprawiedliwic.

przejaskrawiony jest tylko koniec no i w tym wypadku chyba chodziło o szok.

ocenił(a) film na 4
Zrodlo

Właśnie o tym pisałam - fakt, że to nie jest film made in US z lukrowanym zakończeniem nie sprawia, że jest dobry. Bycie w opozycji do Hollywood nie konstytuuje automatycznie dobrego kina (zresztą w tym przypadku nawet trudno mówić o jakiejś opozycji, bo to taka sama komercja, tyle że made in Korea).

Obecność przemocy w życiu codziennym nie jest żadnym usprawiedliwieniem epatowania nią w kinie. Film to sztuka, a sztuka rządzi sie innymi prawami. Zresztą przemoc można pokazać na dziesiątki sposobów, jej zastosowanie w kinie można uzasadnić. W "Oldboyu" jawi się jako bezsensowna jatka, o czym napisałam, argumentując chyba dość jasno.

Diana

Bezsensowna jatka tak ?
Czy jest pokazane odcinanie języka ?
Czy jest chociaż jedno ujęcie wbijania noża w ciało lub odcinanie
jakiejś kończyny ? Nie.
Każdy akt przemocy w tym filmie zwiększa dramatyzm w poszczególnych scenach.Odcinanie języka głównego bohatera jest jego ostatecznym poświęceniem żeby jego córka nie poznała prawdy.Czy nie odzwierciedla to miłości - do czego jest zdolny kochający rodzic ?
Gdyby to był film epatujący przemocą zobaczylibyśmy odcinanie języka i wyrywanie zębów ,a tego nie ma.
"Dziką bandę "też kiedyś nazwano filmem epatującym przemocą.
A dzisiaj to juz jest klasyk. Tak będzie z "Old boyem".
Co do mojej nieznajomości kina jeśli chodzi o przemoc to pudło..
...straszne pudło.Lepiej czasami się nie odzywac niż strzelać argumentami w próżnię. Znam tytuły od "Guinea pig" ,"Necromantic",
"Ichi the killer " po "Człowiek pogryzł psa" ,"Grę wstępną ", "Funny games".Znam twórczość Miika Takashiego ,Shinya Tsukamoto itd.
Tym bardziej potrafię rozróżnić bezmyślne sieczki od genialnego filmu jakim jest "Old boy" ,któremu bliżej do dramatu szekspirowskiego (ile tam było trupów) niz do np :"Piły".
A tytuł wątku "Piła X" jest conajmniej nie na miejscu.
Seria nagród ,uznanie publiczności świadczy dobitnie o tym ,że nie jestem odosobniony w ocenie tego filmu."Piła" chyba nie dostała żadnych nagród.
"Old boya" moze nie ogląda się lekko ale jeśli ktos tego oczekuje od filmu o zemście to chyba świadczy o złym doborze repertuaru.

użytkownik usunięty
hipokryta2

Pozatym trzeba pamietac że to azja...i np odcinanie języka ma znaczenie kulturowe(pamietacie "Ichi the killer "?).O cudownych scenach wyrywania zębów przy zimie z czterech pór roku niewspominam...bo to już jeden z moich ulubionych lajtmotiwów w histori kina.

A co do autorki postu to próbowałem z nią dusykutować na jej blogu...Kiedy udowodniłem jej ze niema racji, szacunku do reżyserów i ich dzieł czepiła się mojej ortografi... Powiedziałem że moja ortografia niema nic wspulnego z moją wrażliwością na sztuke z nienawiścią pokasowała to co napisaliśmy wcześniej(ani jednego przekleństwa nie użyłem).Z tą frustratką niema co gadać...Mówisz mówisz i jak grochem o sciane a na koniec skasóje...

Niemasz jej co mówić o Pecinpahu... jak jej mówiłem o dużej dawce zaporzyczeń z filmów Truffauta w filmach tarrantino to mnie wyśmiała.



pozdrawiam


ps.Dlamnie old boy jest jednym z najlepszych filmów nbakręconych po 2000 roku.I tak naprawde niewiele widze w nim tarrantino...Bardziej bym się ku polańskiemu skłaniał jesli bym miał do czegoś porównywać.

ocenił(a) film na 4

"A co do autorki postu to próbowałem z nią dusykutować na jej blogu..."

Nie próbowałeś dyskutować, tylko zdyskredytować moje filmowe opinie i wybory. Próbą dyskusji nie można nazwać takich zwrotów jak: "nie masz pojęcia o czym mówisz", "nawet jeśli lubisz Tarantino, to i tak go nie rozumiesz, bo do tego trzeba używać mózgu". Jeśli ktoś od początku nastawia się na szydzenie i poniżanie dyskutanta, żadna przyjemność w dyskusji. Jak wyglądają rzekome próby dyskutowania w wydaniu latającego psa można przekonać się klikając na "odpowiedz" w wypowiedzi w tym wątku skasowanej z uwagi nie niezgodność z regulaminem.

"Kiedy udowodniłem jej ze niema racji, szacunku do reżyserów i ich dzieł czepiła się mojej ortografi..."

Nie, udowodniłeś mi tylko i wyłącznie to, że nie potrafisz krytykować merytorycznie i bez agresji. A fakt, iż wiedząc o swoich problemach z ortografią, nic z tym nie robisz, jest wyrazem braku szacunku dla osób Cię czytających (jeśli natomiast popełniasz te błędy z premedytacją - bo coś za dużo ich, by Cię nie posądzać o prowokację - tym gorzej dla Ciebie).

"z nienawiścią pokasowała to co napisaliśmy wcześniejz nienawiścią pokasowała to co napisaliśmy wcześniej"

Z nienawiścią? Co najwyżej z niesmakiem. Jesteś na przestrzeni mojej kilkuletniej obecności na FW dopiero drugą osobą, z którą nie zamierzam więcej prowadzić żadnych dysput i której styl wypowiedzi i wirtualna osobowość budzą mój niesmak.

"Z tą frustratką niema co gadać...Mówisz mówisz i jak grochem o sciane a na koniec skasóje..."

Mylisz się. Zarówno na moim blogu, jak i na forum FW nieraz spierałam się z osobami o odmiennych opiniach nt. dzieła filmowego (rzecz jak najbardziej do sprawdzenia ? np. na forum "Infiltracji" czy "Jazdy"). Widocznie to Twoja agresywna i szydercza retoryka jest tym, co zniechęca do dyskusji (między ironią jako narzędziem w dyskusji a szyderstwem jest spora jakościowa różnica).

Wchodzisz na mój blog, dyskusję zaczynasz od napastliwego "Czy zdajesz sobie sprawę kto jest scenarzystą tego filmu?", a Twoje kolejne wypowiedzi zmierzają do wykazania mi, iż na kinie się kompletnie nie znam, a Ty jesteś filmowym guru. Sęk w tym, że ja za alfę i omegę bynajmniej się nie uważam, mój blog jest zbiorem moim prywatnych opinii o filmach, jeśli ktoś je podziela ? cieszę się, jeśli nie ? pospierajmy się grzecznie i kulturalnie. Ty natomiast chciałeś podjąć walkę z kimś, kto z Tobą walczyć nie zamierzał. Chciałeś poczuć się lepiej, nazywając mnie pseudointelektualistką i powtarzając po kilka razy, że nie mam pojęcia o czym piszę, ponieważ np. nie wielbię bezkrytycznie Lyncha? (na marginesie ? tak, daleka jestem od czołobitności względem dzieł i reżyserów. Sztuka jest dla mnie sumą subiektywnych odbiorów, a nie prawdą obiektywną. Jeśli chcesz bić pokłony nazwiskom, Twój wybór). Mam nadzieję, że cel osiągnąłeś. Mnie takie dowartościowanie się nie jest potrzebne. Zabawne jest też Twoje jednostronne podejście do czyichś filmowych wyborów ? jeśli ktoś za dobrą rozrywkę uważa film "Vinci", jest to zbrodnia nie do wymazania. :) Cóż, brak dystansu do siebie i świata to większa ułomność. :) Nie wspominam już, że podane przez Ciebie przykłady tego, co według Ciebie "zjechałam", a czym i dlaczego się zachwycam to znakomity przykład mccarthyzmu. Latający pies nie wspomina np., że Polański jest jednym z moich ulubionych reżyserów, a to co nazywa "zjechaniem" "Lokatora" to próba rzetelnej analizy jego treści, porównania z dziełem oryginalnym oraz filmami o podobnych konotacjach tematycznych, jak "Wstręt" czy moje ulubione "Dziecko Rosemary". Jeśli więc, jako wielbicielka wizji i wyobraźni Polańskiego, piszę, że tym akurat filmem nie jestem zachwycona to wg latającego psa jest to niegodne "zjechanie" dzieła (w tym zresztą m.in. ujawnia się jego bezkrytyczne bałwochwalcze podejście do wielkich nazwisk, bez krzty umysłowego wkładu własnego). No, cóż, żeby krytykować, to trzeba przede wszystkim umieć interpretować słowo czytane. A, właśnie ? latający pies nie wspomina oczywiście o całej masie filmów, które komercją próżno by nazywać, a które bardzo lubię, choćby dokonania Solondza czy braci Coen.

Pozwoliłam sobie na ten długi wywód, bo zostawiać tak drastyczny przykład manipulacji bez komentarza, to byłoby karygodne zaniechanie. Natomiast na przyszłość ? jeśli za cel postawiłeś sobie atakowanie mojej osoby na FW ? powodzenia. Aby jednak oszczędzić Ci daremnych wysiłków, informuję, że nie zamierzam odpowiadać na Twoje ataki, a wszelkie wypowiedzi na moim blogu będą na bieżąco kasowanie. Tak jak pisałam ? nie znoszę prostactwa, choćby próbowało się legitymizować rozległą wiedzą.

użytkownik usunięty
hipokryta2

''"Old boy" ,któremu bliżej do dramatu szekspirowskiego ''


tak tak:) szekspir był żułtkiem... już dawno to stwierdziłem.Zemsta zemsta i jeszcze raz zemsta to ważna chyba ważna sprawa dla azjatów:).

użytkownik usunięty

Ps.Przejżyjce jej blog jak chcecie się pośmiać...Zjechała np''Blue Velvet''Lyncha i ''Lokator'' Polańskiego... A zachwyca się filmem ''Vinczi'' Machulskiego.


Smiech na sali.

Jeśli to jest prawda dalsza polemika nie ma sensu.
Pozdrawiam wszystkich i żegnam.
Zapraszam na forum kamera akcja.

O! czyzby sklonowany TYler D? :-) Zaraz wyjde na etatowego adwokata Diany, ale miluje prawde. :-) Tak sie sklada, ze przegladam jej blog regularnie i nie widze w nim nic smiesznego. Nawet mialem szczescie byc swiadkiem ostaniej waszej dyskusji i musze przyznac, ze nie masz sie czym chwalic. Zarzucasz Dianie rozmilowanie w komercji a sam dajesz za przyklad Tarantino, ktory komercji nie unika, wrecz przeciwnie uwielbia kino grindhousowe - zeby sie odniesc do ostatniej jego produkcji. Twoje doswiadczenie w kinematografii nawet jesli imponuje - nie mnie oceniac, ale na takiego sie kreujesz -to sam sobie strzelasz w stope stylem polemiki.

Mi sie Old boy podobal. Bez przesady, ale trzymal w napieciu i przekazywal pare fajnych idei. Podyskutowalbym z Diana, ale klimatu nie ma. :-)

ocenił(a) film na 4
hipokryta2

"Bezsensowna jatka tak ?
Czy jest pokazane odcinanie języka ?
Czy jest chociaż jedno ujęcie wbijania noża w ciało lub odcinanie
jakiejś kończyny ? Nie."

Epatowanie przemocą nie musi być rozumiane literalnie. Czasem wystarczy nader czytelna sugestia. Zresztą - mniejsza. Moim zarzutem nie jest nadmiar tej przemocy, tylko jej liche, naciągane uzasadnienie, o czym poniżej.

"Każdy akt przemocy w tym filmie zwiększa dramatyzm w poszczególnych scenach"

Jak dla kogo. Mnie jej wszechobecność raczej nużyła.

"Odcinanie języka głównego bohatera jest jego ostatecznym poświęceniem żeby jego córka nie poznała prawdy.Czy nie odzwierciedla to miłości - do czego jest zdolny kochający rodzic ?"

Oczywiście, mnóstwo sensów to można dostrzec nawet w pudełku od zapałek, jak twierdził bodajże Witkacy. W "Pile" też zwolennicy tego filmu dostrzegają bogatą symbolikę i głębię przekazu. Nie zrozum mnie źle - masz prawo do takiej interpretacji, ale dla mnie to symbolika raczej toporna. I w tym cały szkopuł - akceptuję argumenty za, ale dla mnie są tylko naciąganą gierką.

"Co do mojej nieznajomości kina jeśli chodzi o przemoc to pudło..
...straszne pudło.Lepiej czasami się nie odzywac niż strzelać argumentami w próżnię."

Wskaż proszę, w którym miejscu zarzucam Ci nieznajomość kina obfitującego w sceny przemocy.

"Old boy" ,któremu bliżej do dramatu szekspirowskiego (ile tam było trupów) niz do np :"Piły".

Ale chyba nie zamierzasz analogii do dzieł szekspirowkich opierać na ilości trupów, bo w takim razie trzeba by zaliczyć do dzieł inspirowanych Szekspirem wszystkie filmy klasy B. :)

"Seria nagród ,uznanie publiczności świadczy dobitnie o tym ,że nie jestem odosobniony w ocenie tego filmu."

No i dobrze. Co nie znaczy, że nie wolno mi mieć odrębnego zdania. Kałużyńki też otwarcie odważył się krytykować śp. Bergmana i ja mogę mu tylko pogratulować odwagi zrzucania tzw. Wielkich z piedestału.

"Oldboya" może nie ogląda się lekko, ale jeśli ktos tego oczekuje od filmu o zemście to chyba świadczy o złym doborze repertuaru."

Z filmów o zemście wolę "Kill Bill", który wprawdzie czerpie garściami z innych konwencji, ale nie puszy się, tylko jawnie mruga okiem. To jest właśnie ta różnica, którą próbowałam unaocznić: Tarantino się bawi i wygłupia, nie każe nam ślepo wierzyć i bałwochwalczo bić czołami i dlatego jest wiarygodny, jeśli ktoś zgodzi się z nim grać.

Diana

Jeśli chodzi o odcinanie języka to nie jest moja interpretacja tylko
odczytanie fabuły na poziomie podstawowym.
Główny bohater mógłby godzinami przepraszać ,a nie wzbudziłby we mnie tak skrajnych emocji jak w scenach lizania butów i końcowego odcinania języka ,który jest nie jako sprawcą całego zamieszania.
Uwielbiam filmy Tarantino ale "Kill Billa" uważam za najgorszy (i najgłupszy).Zasnąłbym chyba oglądając całość.
Stwierdzenie ,że u Szekspira jest dużo trupów nie świadczy o tym ,że
każdy film z dużą ilością trupów jest dziełem porównywalnym z Szekspirem.
Piwo jest mokre ale nie wszystko co mokre jest piwem. To jest chyba logiczne co ?
Odnośnie filmów o przemocy pisałem do kolesia powyżej.
"Old boy" oparty jest na mandze.Sam Chan-wook Park uważał film jako zabawę konwecjami.W twoim rozumieniu "zabawa" może się kojarzyć z dialogami o wątpliwym poczuciu humoru(akurat "Kil Bill" jest słaby)
w moim niekoniecznie.
A o bicie czołem to chyba szybciej do Bergmana czy Wajdy.
Jeśli sceny 15 lat więzienia nie są dla ciebie doskonałą krytyką mani telewizji to nic dziwnego ,że innych treści tez nie możesz się doszukać.
Film ten ma doskonałe proporcje forma /treść.
Głosy odnośnie "Piły" są tylko nadinterpretacją ponieważ fabuły tam prawie nie ma.A jeśli jest to wątła.
Dialogi w "Kill Billu" są miejscami fatalne.Na szczęście Tarantino pokazał klasę w "Death proof".
A sceny przemocy w "Kill Billu " jakie są ?Zabawne ?Mają uzasadnienie ?
W większości przypadków - nie.
A we wszystkich innych filmach Tarantino miały.
Tak jak pisałem wcześniej uważam ,że "Old boy" nie spodobał ci się z powodu "braku lekkości" ma swój ciężki klimat.W twoim odczuciu
sceny przemocy (czy raczej ich brak) .
Czyli gdyby w "Old boyu" było parę skeczy i komiczne wyrzynanie
"z przymrużeniem oka ala Tarantino" film by ci się spodobał.
I nie skłaniałby do bałwochwalczych pokłonów(którymi serwuje się każdy produkt Tarantino od czasu "Pulp fiction").
W każdym razie w takiej wersji "Old boya" po pierwszej projekcji miałbym dosyc.Tak jak miało to miejsce z"Kill Billem".

użytkownik usunięty
hipokryta2

''Zarzucasz Dianie rozmilowanie w komercji a sam dajesz za przyklad Tarantino, ktory komercji nie unika, wrecz przeciwnie uwielbia kino grindhousowe - zeby sie odniesc do ostatniej jego produkcji.
''


Tarantino to jedna z niewielu osób która skutcznie łączy komercje ze sztuką...Niebardzo rozumiem o co ci chodzi...Jakims maniakiem tarrantino nie jestem ale fily znam i doceniam(nawet biografie przeczytałem).

I to nie ja zaczołem o tarantino tylko ona...Jesli tobie się przyjemnie czyta to co ona pisze... To ok...mi sie przyjemnie nie czyta gdy ktoś niekompetętny zarzuca np Lynchowi robienie chłamu.Czy tak jak w tym przypadku panu Parkowi nieuzasadnioną przemoc.


Sorry, a kim ty jestes, zeby twierdzic ze ktos jest niekompetentny? Jak zagladam na twoj blog i na jej to widze jedna recenzje a z drugiej strony 200 tresciwych ciekawych analiz. Jesli mialbym strzelac w ciemno takze na podstawie wypowiedzi na FW kto jest bardziej kompetentny a na pewno kto prezentuje wieksza klase wypowiedzi to jednak stawiam na nia. Co do Tarantino : o ile pamietam zarzuciles jej ogladanie komercji - co nie jest prawda, jednoczesnie slawiac Tarantino, ktory komercji absolutnie nie unika a nawet chwali sie ze namietnie siedzial w grindhousach. :-)

Nawet biografie czytales, noo... to juz wiem skad ta twoja pewnosc ze jestes takim cholernym ekspertem w kwestii kinematografii. :-)

A jak chodzi o Lyncha: dla ciebie jej notka o Blue velvet to twierdzenie ze to chlam? No to brawo! moim zdaniem to ostrozne zastrzezenie ze ten akurat film do niej z roznych powodow nie trafil. Mnie przekonoje jej interpretacja. Ciebie nie? Zaproponuj inna i w ten sposob przekonaj ze jestes bardziej kompetentny w odczytywaniu lynchowskej symboliki.

Rany, nigdy nie zrozumiem ludzi opluwajacych innych z powodu ich filmowych gustow!

użytkownik usunięty
hipokryta2

''Tak jak pisałem wcześniej uważam ,że "Old boy" nie spodobał ci się z powodu "braku lekkości" ma swój ciężki klimat.W twoim odczuciu
sceny przemocy (czy raczej ich brak) . ''

Ta pani musi mieć wszystko jasne i przejrzyste...Taki filmowy Mac Donald...Wszystko co zmusza do myślenia/odczuwania jej sie niepodoba...Zapewne szuka w kinie tylko rozrywki...Może napisać że jej sie cos niepodoba albo że nierozumie .Ale ona odrazu nieguje wszystko czego jej umysł nie pojmie,uważa się za tak elokwętną że jak ona w czymś sensu niewidzi to pewnikiem to sensu niema.Aż boje się myśleć co by pisała o filmach Svenkmajera czy Jodorowskyego...

Jesli twoim zdaniem notka o np Hamam (moja ulubiona a jest ich o wiele wiecej): http://www.filmweb.pl/blog/entry/459984/Hamam.html swidczy o szukaniu w kinie tylko rozrywki to ...nie mam wiecej pytan. Zamykam sie juz bo zal tylek sciska.

ocenił(a) film na 4
hipokryta2

"Jeśli chodzi o odcinanie języka to nie jest moja interpretacja tylko
odczytanie fabuły na poziomie podstawowym."

Otóż to. Jak napisałam - dla mnie to symbolika nader toporna.

"Główny bohater mógłby godzinami przepraszać ,a nie wzbudziłby we mnie tak skrajnych emocji jak w scenach lizania butów i końcowego odcinania języka ,który jest nie jako sprawcą całego zamieszania."

W dodatku bez sensownego uzasadnienia. Przecież bohater został w całą sprawę perfidnie wplątany, jego wina jest żadna, więc za co miałby przepraszać?

"Uwielbiam filmy Tarantino ale "Kill Billa" uważam za najgorszy (i najgłupszy).Zasnąłbym chyba oglądając całość."

Twoje prawo. Mnie urzeka żonglerka konwencjami (choć latający pies twierdzi, że nie dostrzegam w filmach Tarantino nawiązań ;)).

"Stwierdzenie ,że u Szekspira jest dużo trupów nie świadczy o tym ,że
każdy film z dużą ilością trupów jest dziełem porównywalnym z Szekspirem."

Dla mnie to oczywiste, ale to Ty pisałeś: "Tym bardziej potrafię rozróżnić bezmyślne sieczki od genialnego filmu jakim jest "Old boy" ,któremu bliżej do dramatu szekspirowskiego (ile tam było trupów) niz do np :"Piły"."

"Film ten ma doskonałe proporcje forma /treść."

Skoro tak twierdzisz... :)

"A sceny przemocy w "Kill Billu " jakie są ?Zabawne ?Mają uzasadnienie ?
W większości przypadków - nie."

Sceny przemocy w Kill Bill są grą, żonglerką. Niczym więcej i niczym mniej. Nie udają, że niosą przesłanie.

"Tak jak pisałem wcześniej uważam ,że "Old boy" nie spodobał ci się z powodu "braku lekkości" ma swój ciężki klimat."

No, skoro wiesz co i dlaczego mi się nie spodobało to faktycznie nie bardzo jest sens, bym cokolwiek klarowała. Ty i tak wiesz lepiej.

użytkownik usunięty
Diana

''"Jeśli chodzi o odcinanie języka to nie jest moja interpretacja tylko
odczytanie fabuły na poziomie podstawowym."

Otóż to. Jak napisałam - dla mnie to symbolika nader toporna. ''

Już pisałem że obcięcie języka w krajach azjatyckich ma znaczenie kulturowe...


To nbie ja jestem ''psychologiem międzykulturowym'' to nie ja powinienem to mówić...

To teraz zastanow sie co to znaczy symbolika nader toporna. :-) Bo moim zdaniem cos oczywistego cos co narzuca sie nachalnie samo, zbyt nachalnie, cos malo wyrafinowanego. Dla mnie to bylo mocne, ale widocznie nie dla wszystkich i ja to szanuje. A przynajmniej rozumiem co ktos ma na mysli. chociaz sie nie zgadzam.

Moim zdaniem symbolika nader toporna to cos co narzuca sie samo, bardzo nachalnie, cos co jest oczywiste, za bardzo oczywiste, a przez to trywialne, czyli rozumiem, ale mnie to nudzi, bo jest zbyt oczywiste. Twoj zarzut jest jak kula w plot.

Diana

Zastanawiam się czy w ogóle ogladałaś ten film.
Główny bohater odcina sobie jeżyk bo przyczynił się on(język -gadulstwo)
pośrednio plotkami w przeszłości do samobójstwa dziewczyny.
(Wątek z urojoną ciążą).
Stąd przeciez kara 15 lat więzienia i wmanewrowanie go w związek z własną córką.Jak odcinanie języka moze nie mieć uzasadnienia ?

ocenił(a) film na 4
hipokryta2

Poprzednio pisałeś: "Odcinanie języka głównego bohatera jest jego ostatecznym poświęceniem żeby jego córka nie poznała prawdy"
Teraz piszesz: "Główny bohater odcina sobie jeżyk bo przyczynił się on(język -gadulstwo) pośrednio plotkami w przeszłości do samobójstwa dziewczyny."

Najpierw się zdecyduj na którąś z interpretacji. A może uważasz, że obie mają rację bytu? Świetnie. Wciąż jest to mocno naciągane, a problem sztucznie rozdmuchany. Zupełnie niewspółmierny do faktycznej "winy" bohatera, bo tak naprawdę jego wina była żadna. To tylko otoczenie sprawiło, że bohater mógł czuć się winny, ale z perspektywy widza Oh Dae-su niczym ponad młodzieńczą frywolność nie zawinił. Dlatego późniejsze perypetie jawią się jako kompletnie niewspółmierne do przewiny, a patent z hipnozą jest w ogóle "nie z tej bajki". Miałam wrażenie retoryki podobnej do tej, gdy mówimy: "Zgwałcili ją? Sama jest sobie winna, bo nosiła krótką spódniczkę i prowokowała!".

ocenił(a) film na 9
Diana

Napiszę tak: życie bywa niesprawiedliwe :D Jak można oczekiwać sprawiedliwości od szaleńca?
Przecież prześladowca bohatera to psychopata, którego obsesją stała się zemsta za śmierć siostry. Nieważne, czy jest ona współmierna do poniesionej przez Oh Dae-su winy, ważne jest, że jest równa cierpieniom, jakie niechcący spowodował.
Co do wątków hipnotycznych i innych z granicy jawy i snu, to dla mnie stanowią one jeszcze jeden ciekawy aspekt filmu, o który bogatszy jest Oldboy. Mam na myśli surrealizm, podkreślający absurdalność ludzkiego życia. Dzięki temu film staje sie jeszcze ciekawszy i ma do zaoferowania widzowi więcej niż na pierwszy rzut oka, jeśli tylko widz zechce to dojrzeć. Osobiście uważam Oldboya za udane połączenie celów rozrywkowych, rewfleksyjnych, niemalże filozoficznych i wielowymiarowgo dramatu...

ocenił(a) film na 1
Michal_N

szczerze sie zastanowić to masz rację. tak czy inaczej lubię ten film i gdyby nie sceny przemocy na 100% nie zrobiłby na mnie wrażenia. dziwi mnie tylko ta dyskusja na 40 odpowiedzi... jakaś misja zmieniania świata?

ocenił(a) film na 1
Zrodlo


"Już pisałem że obcięcie języka w krajach azjatyckich ma znaczenie kulturowe... "

Możesz to przybliżyć ? Pierwsze słysze... a o krajach azjatyckich troche wiem

a po 2. Co do kur*y nędzy ma znaczyć obcięcie języka? To że do końca życia nie będę mówił?
W olboyu chodziło o to co ktos wyzej napisal. daesu za duzo paplał.
obcinanie palcow itp to normalka ale jezyk? co ty gadasz czlowieku?

użytkownik usunięty
Zrodlo

To troche wyrwane z kontekstu

''Można przytoczyc jedną przypowieśc o nadwornym konfucjaniście, który zwracał uwagę tyranowi na tronie Cesarza, że ten łamie ?mandat nieba?. Tyran rozdrażniony słuchaniem napominań konfucjanisty kazał obciąc mu język, a ten broczącą krwią z ust zdołał jeszcze napisac na posadce że obcięcie mu języka jest nie legalne'' :)

Czyli tak jak mówisz zadurzo paplał...

Heh ale nielegalne było^^...Ja nie jestem ''Psychologiem medzy kulturowym'' .Nie udaje że zjadłem wszystkie rozumy...

Moze sie myle, ale 1) psychologia kulturowa to nie antropologia kulturowa czy etnologia 2) etnologia to tez jednak nie sinologia 3) nigdzie nie mozna oczekiwac ze sie bedzie znalo kazda podrzedna czy mocno regionalna przypowiesc i legende.

-> Nie udaje że zjadłem wszystkie rozumy...
Jak to nie? Przeciez to ty zarzucasz Dianie niekompetencje, czyli sam twierdzisz ze jestes na tyle kompetentny zeby kogos oceniac. To ty probowales udowodnic ze ona nic nie wie a ty znasz sie na filmie. To ty probujesz tutaj wylewac swoje frustracje i kompleksy tylko dlatego ze ktos ma inne zdanie niz ty. jesli udawanie ze sie pozjadalo wszystkie rozumy to wyrazanie swojego zdania o filmach, a nie o osobach tak jak ty to robisz! to najlepiej zlikwidowac forum.

użytkownik usunięty
Iggy_3

Jestem kompetentny na tyle by stwierdzić że Old Boy to kawał sztuki...Jestem kompetentny na tyle rzeby stwierdzić że Blue Velvet to arcydzieło które przetrwa dekady...Jestem kompetentny na tyle by stwierdzić że Vinczi to kupsztal...Jestem kompetentny do tego by powiedzieć Dianie że ma pojęcie o filomie jak ja o balecie mongolskim...Bo to widać po tym z jaką ignorancją podchodzi do sztuki...To co ona pisze nie zdanie to zwykła ignorancja.Tej kobiecie brak wrażliwości w tym tkiw problem.To tak jak z Giertychem byś gadał o Old Boyu.

Frustracji nie posiadam...Na nikim tak jak diana się nie wyżywam...Poprostu to co ona pisze wskazuje na to że wylewa swoje frustracje na rzeczy których nierozumie.To że coś do niej nie dociera nie daje jej prawa do krytykowania tego.

pozdrawiam serdecznie:)

użytkownik usunięty

Już porównanie do piły świadczy o tym kim jest ta pani.Jej bvlog uzupełnia diagnoze...

->Jestem kompetentny do tego by powiedzieć Dianie że ma pojęcie o filomie jak ja o balecie mongolskim...Bo to widać po tym z jaką ignorancją podchodzi do sztuki...

No wlasnie. Czyli to ty udajesz ze pozjadales wszystkie rozumy. Z mojej perspektwy moge powiedziec ze to ty podchodzic do sztuki z ignorancja -zreszta co to wogole za stwierdzenie? Kim ty jestes krytykiem swiatowej slawy? Dzisus, poklady bezinteresownej zlosliwosci sa w ludziach niewyczerpane.

->To co ona pisze nie zdanie to zwykła ignorancja.

Nie. To jej zdanie na temat filmu. Rownoprawne z twoim zdaniem i moim zdaniem.

->Poprostu to co ona pisze wskazuje na to że wylewa swoje frustracje na rzeczy których nierozumie.To że coś do niej nie dociera nie daje jej prawa do krytykowania tego.

Kolego po to jest to forum zeby krytykowac, dyskutowac, itd. To ze nie zgadzasz sie z jej opinia nie daje ci prawa do atakow personalnych i nazywania kogos kto ma inny gust ignorantem. Jezeli ktos tu wylew frustracje to wlasnie ty.

Finito z mojej strony. Spelniaj dalej swoja misje nienawisci i nietolerancji. Wsumie i tak powinno sie takich jak ty zwyczajnie ignorowac a nie dyskutowac bo to daremne zale prozny trud.

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Nie ma co obrażac ludzi.Szkoda czasu.
Jeśli koleżanka uważa ,że "Old boy" jest kolejna "Piłą" to spoko.
Swój podziw juz wyraziłem wplątując się w dyskusję.
Odnośnie sceny odcinania języka to nie były moje interpretacje.
Taka jest treść filmu.
Nawet jeśli oglądałbym ten film z zamkniętymi oczami spodobała by mi się
fantastyczna ściezka dzwiekowa.

ocenił(a) film na 1
hipokryta2

latający_zjeb

użytkownik usunięty
Zrodlo

Kolega Diany... to wystarczy za wszystkie obelgi swiata

Diana

Droga Diano.
Z ciekawoscia czytam caly ten watek i nie wierze wlasnym oczom. Watek pelen nienawisci i arogancji - bynajmniej nie z powodu filmu o ktorym mowa. Popelnilas straszny blad, ktorego osobiscie nie znosze. Po jezyku Twoim jezyku wnosze ze jestes osoba madra, pewnie ogladasz troche filmow i masz juz pewne pojecie na ten temat.
Niestety blad o ktorym zaraz napisze, dosiega nawet najlepszych. Spowodowany jest ich zawyzona samoocena oraz kryjaca sie pod ich skora egocentrycznoscia. Jak sama pisalas, nie przepadasz za filmami azjatyckimi. Szanuje to. Obejrzalas 'Oldboya' i wyrobilas sobie pewne zdanie. Niestety uwazam je za calkowicie bledne - napisalas ze wiele rzeczy jest zbednych w filmie, ze sam film nie jest nawet realistyczny. Otoz mylisz sie moja droga. Najwyrazniej nie masz pojecia jakimi zasadami kieruje sie zycie w Korei. Jakie idee mieszkancy tego panstwa uwazajaza sluszne i jakimi kieruja sie w zyciu. Jak wiec mozna oceniac cos o czym nie ma sie pojecia?
W tych czasach wyszukiwanie informacji stalo sie tak proste,ze az smieszne i dziwie sie ze tego nie zrobilas. Proponuje poszperanie, a obiecuje ze zrozumiesz swoj blad.

ocenił(a) film na 4
jeryhu

"Popelnilas straszny blad, ktorego osobiscie nie znosze."

Nie przesadzasz aby? "Straszny błąd" i "nie znoszę" to chyba jednak określenia zupełnie niewspółmierne do tego, o czym tu piszemy. Kompletnie nie na miejscu.

"Po jezyku Twoim jezyku wnosze ze jestes osoba madra, pewnie ogladasz troche filmow i masz juz pewne pojecie na ten temat."

Miło, że tak mnie odbierasz, ale nie pretenduję do bycia wyrocznią. :)

"Spowodowany jest ich zawyzona samoocena oraz kryjaca sie pod ich skora egocentrycznoscia."

Jeżeli już o błędach mowa... Dyskutujmy o filmach, a nie o osobach, dobrze? To bardzo nieładnie wyrokować o czyjejś samoocenie, tylko na podstawie opinii o jakimś filmie. Pomijając już fakt, że samoocena to konstrukt bardzo złożony i do jej diagnozy mamy odpowiednie narzędzia ? opinie na FW do nich nie należą, zapewniam. :)

"Jak sama pisalas, nie przepadasz za filmami azjatyckimi."

Zacytuj, proszę, gdzie tak pisałam.

"Otoz mylisz sie moja droga."

Ach, jak ja uwielbiam taki protekcjonalny styl! Zauważ, że ja w całej tej dyskusji ani razu nie stwierdziłam, że ktoś się myli w kwestii własnej percepcji. Z wszystkimi, którzy sięgają po merytoryczne argumenty, dyskutuję, obstając wprawdzie cały czas przy własnym zdaniu, ale szanując też perspektywę oponentów. W Twoim stwierdzeniu "otóż mylisz się, moja droga" jest więcej egocentryzmu niż we wszystkich moich wypowiedziach razem wziętych. ;)

"Najwyrazniej nie masz pojecia jakimi zasadami kieruje sie zycie w Korei. Jakie idee mieszkancy tego panstwa uwazajaza sluszne i jakimi kieruja sie w zyciu. Jak wiec mozna oceniac cos o czym nie ma sie pojecia?"

Oceniam film, a nie zasady życia w Korei. To po pierwsze. Film, jako część trylogii o zemście, niesie ze sobą idee na tyle uniwersalne, że zrozumiałe pod każdą szerokością geograficzną. Dodatkowo odnaleźć można bardzo czytelne nawiązania do mitu o Edypie, a więc pojęcia z naszego kręgu kulturowego. Nieporozumieniem jest postulat, by przed projekcją każdego filmu wyprodukowanego przez twórców z innego kręgu kulturowego, szperać w Internecie w poszukiwaniu informacji (zresztą o czym konkretnie? Jak miałoby brzmieć pytanie do 'świętego gugla'? Skąd pewność, że odpowiedzi stworzyłyby odpowiedni klucz interpretacyjny do danego filmu?).

Dziwi mnie jak wiele osób twiedzi, iż przyczyną braku zachwytu "Oldboyem" jest jego niezrozumienie. Tymczasem sens jest nadzwyczaj prosty. Pisałam o tym niejednokrotnie. Napisałam też jak rozumiem całość przesłania, jego poszczególne składowe oraz dlaczego uważam niektóre z nich za przekombinowane i niepotrzebne. Do tej pory nie doczekałam się *żadnej* (poza obelgami) krytyki, która wykazałaby mi czego nie zrozumiałam lub co zrozumiałam opacznie.

Diana

Dobra. Jednak z Toba nie da sie gadac. Chcialem to zalatwic jakos milo ale sie nie da, bo czepiasz sie KAZDEGO slowa ktore napisze. Oczywiscie jako wielka 'psycholozka' uwazasz ze Ciebie nie dotyczy syndrom boga ale okazuje sie ze jestes tylko czlowiekiem, ktory ma slabosci i przez to nie mozesz otworzyc sie na opinie innych? Tylkozalewasz ich slowotokiem niepotrzebnych bzdur? I nie pisze tego z nienawiscia tylko z zalu (zebys nie uzalalasie ze spotykasz tu tylko obelgi). Tak wiec skonczmy, bo zaczynasz sie topic w swoim chorobliwym belkocie. Nie przyjmujesz zadnej,nawet najmniejszej krytyki,bo najwyrazniej pozjadalas wszystkie umysly. Zyj sobie w swoim swiecie i prosze nieodpisuj, bo i tak tego nie mam zamiaru tego czytac - nie obchodzi mnie juz Twoja opinia, bo jest ona tylko odzwierciedleniem Twojego slabego charakteru.
I nie gadamy tu tylko o filmie, ale gadamy tez o osobach dobrze?
pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
jeryhu

Czyli standardowo - jak tylko proszę o konkrety i brak 'ad personów', dostaję kolejną sieczkę ogólników i jadu. A teraz (jednak!) będzie 'czepianie się każdego słowa', mimo iż 'i tak tego nie masz zamiaru czytac' - a co tam, dziś akurat trochę się nudzę. ;) (A poza tym - wybacz - na tym właśnie polega dyskusja)

"Dobra. Jednak z Toba nie da sie gadac."

To zależy tylko od tego, czy się chce. Zapraszam na mój blog i fora filmowe, które wymieniłam w poprzednich postach. Ludzie, którzy nie boją się konkretów i merytorycznej polemiki, jak najbardziej są w stanie 'ze mną gadać'. Kwestia przygotowania się oponenta, nic więcej.

"Chcialem to zalatwic jakos milo ale sie nie da"

Da się. Przecież nie byłam niemiła. Starałam się być tylko konkretna. To Ty byłeś 'niemiły', wyciągając wnioski co do mojej samooceny i sugerując, że nie wiem o czym piszę. Dziwisz się, że polemizuję? Chyba do tego m.in. służy forum.

"Tak wiec skonczmy, bo zaczynasz sie topic w swoim chorobliwym belkocie."

A konkrety (na które wciąż czekam)? :)

"najwyrazniej pozjadalas wszystkie umysly."

Zaiste, ciekawy idiom: pozjadać wszystkie umysły... :)

"I nie gadamy tu tylko o filmie, ale gadamy tez o osobach dobrze?"

Wobec tego ze mną faktycznie nie pogadasz.

Na koniec - właściwie mogłam być pewna stylu odpowiedzi, jakiej mi udzieliłeś; swiadczyły o tym Twoje sformułowania, na które poprzednio zwróciłam uwagę: "straszny błąd", "nie znoszę", mylisz się, moja droga". Szkoda jednak, że kolejna osoba nie zechce podyskutowac merytorycznie, ale jakoś to zniosę. ;)

Diana

żałosne...

wszystko co tu przeczytałem żałosne...

sio dzieciaki

sio!

(jedyne co pozostało to ignorancja)

Diana

Diana ale pachnidło to ci się podobało, jak zjedli klienta na końcu...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones