Nie widziałem oryginału a chcę się wybrać na wersję amerykańską, czy obejrzeć najpierw oryginał i iść do kina na amerykańską czy iść od razu na amerykańską i nie wiedzieć co się będzie działo. Nie chodzi mi która jest lepsza tylko czy nie straci sens oglądanie sequela. Wiecie o co chodzi.
Z tego co mi wiadomo Oldboy (2013) to Hamerykański remake a nie sequel. Amerykanie ze swoim samouwielbieniem i ptasimi móżdżkami pokroju pryszczatego spasionego nastolatka z downem mają to do siebie, że wszystko muszą zremakować i przerobić na amerykańskie. Rzecz jasna w celu późniejszej sposobności onanizacji pod tytułem "o jakie to piękne genialne, my amerykanie tacy wybitni i oryginalni, a europa to kraj".
Obejrzyj oryginał lub zostań frajerem.
No tak to prawda ale chodzi mi o kontekst filmu, wiem (chociaż nie widziałem żadnej), że na pewno lepszy jest oryginalczyk-koreańczyk, ale czy nie lepiej jest obejrzeć w danym momencie USańczyka żeby nie wiedzieć o co chokaman. That is pytanie !!!!!
Remake jest bardzo pocięty, trwa 20 minut krócej niż oryginał. Lepiej zobacz wersję koreańską w pierwszej kolejności a potem ew. wersje rozszerzoną remake'u
Oldboy to jedna z trzech części , jest jeszcze Pan i Pani Zemsta ale pozostałych nie widziałem to chyba raczej jak 3 kolory
"Pan Zemsta" to pierwsza i najlepsza część trylogii zemsty Chan-wook Parka. "Oldboy" był filmem manierycznym, momentami nawet efekciarskim. "Pani zemsta" to z kolei dzieło utrzymane w estetyce barokowej baśni. Niniejszy film to zaś utwór zimny, pozbawiony zbytecznych ozdobników, ale nie poezji wizualnej, która wyróżnia styl koreańskiego reżysera.
ja z kolei oglądałem Oldboy oryginalny i czekam na wersję Amerykańską bo film ma genialną fabułę która tak jak w Seven robi wrażenie tylko raz bo niekonwencjonalne zakończenie ma to do siebie, że tylko raz cieszy. Niemniej gra aktorska jest fatalna - typowo azjatycka. Mi zalatywało tu mimiką i gestami ze starych filmów z Jackie Chanem. Każda postać irytowała sztucznością w grze.
Film ogólnie fajny, ale czekam na ten Amerykański odpowiednik. Na plus brutalność, fabuła i klimat. Gra aktorska na minus
Szycha gra aktorska nie jest tragiczna;) Po prostu ze względu na znaczne różnice między zachodem i wschodem powstały gigantyczne różnice tak w kulturze jak i nawet w mimice ludzi.
Mówiąc typowo azjatycka masz rację. Mówiąc fatalna mylisz się. Po prostu inna dla nas, ale u nich nie jest to tak dziwne zachowanie.:)
Nie no ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, aczkolwiek nie mogę patrzeć na film i grę aktorską inaczej bo to inna kultura. Oceniam to co widzę, a widząc te ich sztuczne miny, fatalnie wypowiadane kwestie... które w Azji pewnie są wspaniałym kunsztem aktorskim, a tutaj mnie oślepiają, irytują i ogląda się to z niesamowitym trudem.
A poza tym... u nas czy w Ameryce bardzo często zwracam uwagę na oczy w wypowiadanych kwestiach... A Azjaci oczy mają ch***e i to nie ich wina, ale nic z tych małych, skośnych ślepek nie można wyczytać;p
Więc dla mnie nie liczy się czy to inna kultura czy ne - siadam, oglądam, widzę co się dzieje - co jest na plus co na minus według mnie i oceniam;)
ja uwielbiam orginał i nawet mnie nie ciągnie do tej U.S wersji,moze kiedys obadam ale czuje ze to marna kopia, nie da sie tamtego klimatu przeniesc na to amerykanskie pole!zupelnie co innego na bank!
zawsze lepszy jest oryginał od podróbki. koreańska produkcja jest naprawdę świetna szczególnie jak się ogląda ją pierwszy raz.
tego amerykańskiego gniotu na pewno nie będę oglądał. szkoda sobie psuć "smak" tym czymś;-)