moja znajomość azjatyckiego kina jest znikoma, do obejrzenia oldboya zachęcił mnie Stoker, z
którego pomimo nie najmocniejszego scenariusza reżyser pod względem technicznym zrobił
coś wspaniałego. W ostatniej produkcji powaliła mnie głównie strona artystyczna, tutaj sama
historia wgniata w fotel
naturalnie nasuwa mi sie masa skojarzeń. Memento, Skóra w której żyje, Sofokles. Pamiętam
gdy jeszcze w liceum omawialiśmy jego pozycje. O ile głębszy byłby ich odbiór gdbybym miał
wtedy możliwość obejrzenia Oldboya...
film włączyłem po 3 rano z myślą 'z 15min zobacze czy wgle warto' i ide spać. kolejny pomiar
czasu: pare minut po 5 przy napisach końcowych. niesamowity klimat
czekam na kolejne pozycje Parka