Jak myślicie, czy można pokusić się o stwierdzenie, że w filmie widać wpływ twórczości Davida Lyncha? Dźwięki, które czasami słychać (chyba głównie wtedy kiedy oglądamy świat oczami głuchoniemego bohatera) przywołuje na myśl dźwięk w wielu jego filmach, scena z kobietą leżącą na podłodze i jęczącą skojarzyła mi się z Blue Velvet, była też scena z perspektywy jadącego autem nocą, co od razu przywołało na myśl Zagubioną autostradę. Z Lynchem skojarzyły mi się też niektóre nieruchome kadry, w których aktorów obserwujemy z daleka, jakbyśmy stali w kącie pomieszczenia. Absurdalne sceny, jak ta z mężczyzną tnącym swój brzuch nożem podczas gdy inni biernie obserwują. Ach, no i postać upośledzonego pana nad rzeką od razu przywołała u mnie wspomnienie kuzynki Gordona Cole'a z Twin Peaks: Fire walk with me (tej w czerwonej sukience z niebieską różą). I teraz pytanie do was, czy nadinterpretuję, czy może coś w tym jest, jak wam się wydaje? :)